12 April 2016

Setting powders: Innisfree no-sebum mineral powder vs Skin Food Peach Sake Silky Finish Powder

A quick heads up before I jump onto today’s review. From now on, new posts will be coming every ?Monday(s), as I hopefully managed to organize myself ;) I'll do my best :)


I’ve been meaning to write this comparison for weeks, if not months... One of the reasons is the difficulty in assessing make-up stuff, especially when it comes to a full make-up - I do not feel competent, because I don’t use the whole range of these products. Besides, for some time I’ve been ditching the matte make-up finish as after AHA / BHA and vitamin C (ascorbic acid) treatments my skin needs super hydration and dry powders haven’t seemed to serve me well recently.


Innisfree no-sebum mineral powder and Skin Food Peach Sake Silky Finish Powder are very well-known products, having many followers. Skinfood one was the first one to go through my hands. I don’t remember how it happened, as when I started my adventure with AB skincare/make-up I made few quite random choices... What wasn’t proved to be so bad or unsuccessful - thanks to this I began to explore the Asian cosmetics market and very unlikely (or rather impossible) is my return to western cosmetics. Okay, to the point.




INGREDIENTS


Both powders have descriptions only in Korean, which I do not speak or read or understand, so I've included a list of ingredients taken from CosDNA: Innisfree and Skin Food.


Innisfree no-sebum mineral powder contains absolutely nothing that I would not want to see there. Minty scent is very faint, if someone is super sensitive to those. Contains silica (silicon dioxide) absorbing sebum and mattifying skin, corn starch (anticaking and mattifying properties), green tea and mint extracts (green tea as an antioxidant), mica (anticaking agent and a pigment) and minerals (which ones??). It also contains moisturizing ingredients so it does not dry the skin up! At least it is so for my combo skin, which gradually moves towards being normal/balanced (thank you AB skincare!)

Skin Food Peach Sake Silky Finish Powder has a slightly different composition. I contains a few things that I'm not necessarily a big fan of. The base, as in Innisfree, is silica, further down is talc (which does not serve me well), boron nitride (absorbing excess sebum and light diffusing), silk powder (containing nutritional aminoacids, keeps the moisture in and scatters the light, making skin looks brighter and more radiant) and rice ferment filtrate of course. My skin doesn’t like talc and it contains parabens...



PERFORMANCE


Both powders do what they should do - absorb excess sebum, unobtrusively mattify the skin and set the make-up. Very finely milled.


Innisfree no-sebum mineral powder is slightly better for my skin, mattifying effect lasts longer without drying up the skin at the same time. Slightly white, not obvious if you don’t over do it. Works well with my suncreens. I really like it :)

Skin Food Peach Sake Silky Finish Powder seems to be more translucent (no mica), the skin appears to be more silky to the touch (silk powder), but doesn’t control the sebum as good as Innisfree one does. It's ok, but I prefer the aforementioned one.



PRICE


Innisfree no-sebum mineral powder bought here for around. £4/ 5$/ 5g (now even cheaper!)
Skin Food Peach Sake Silky Finish Powder is here for around £7/ 9$/ 15g


Both are very efficient but of course Skinfood turns out to be cheaper, considering that the volume is the whole 15g (!)


SUMMARY


My personal choice is Innisfree no-sebum mineral powder, because of components safety and longer performance. I do not discredit Skinfood but for me  it’s at 2nd or further place ;)


USEFUL LINKS


Parabens:


---



Zanim przejdę do dzisiejszej recenzji, małe powiadomienie - nowe posty będą pojawiały się w każdy poniedziałek, jako że zdołałam zorganizować się nieco lepiej ;)


Zbierałam się do napisania tego porównania całe tygodnie, jeśli nie miesiące… Jednym z powodów jest trudność w ocenianiu kosmetyków do makijażu, szczególnie jeśli chodzi o pełen makijaż - nie czuję się kompetentna, bo nie używam całego spektrum tychże produktów. Poza tym od jakiegoś czasu odchodzę od matowego wykończenia twarzy, jako że po kuracjach kwasami AHA/BHA i witaminą C (kwas askorbinowy) moja skóra potrzebuje mega nawilżenia a suche pudry (ostatnio) nie wydają się służyć mi dobrze.

Innisfree no-sebum mineral powder i Skin Food Peach Sake Silky Finish Powder są produktami bardzo znanymi, posiadającymi wielu zwolenników. Pierwszy w moje ręce wpadł Skinfood, nie pamiętam w jaki sposób to się stało, bo zaczynając moją przygodę z kosmetykami azjatyckimi dokonywałam dość przypadkowych wyborów… Co nie okazało się tak do końca nietrafione, bo dzięki temu zaczęłam odkrywać tamtejszy rynek kosmetyczny i bardzo mało prawdopodobny (a raczej niemożliwy) jest mój powrót do kosmetyków zachodnich. Ok, do rzeczy.


SKŁAD


Obydwa pudry maja opisy jedynie w języku koreańskim, którego nie znam, listę składników podaję zatem za CosDNA: innisfree i Skin Food.


Innisfree no-sebum mineral powder nie zawiera absolutnie nic, czego bym tam nie chciała. Możliwe, że osoby super uczulone na zapach mogłby się do tego przyczepić, aczkolwiek zapach mięty jest ledwo wyczuwalny. Zawiera krzemionkę (ditlenek krzemu) absorbującą sebum i matującą skórę, skrobię kukurydzianą (antyzbrylacz i właściwości matujące), wyciągi z zielonej herbaty (antyoksydant) i mięty, mikę (antyzbrylacz i pigment) oraz sole mineralne (nie wiadomo jakie). Zawiera składniki nawilżające skórę, więc nie wysusza! Przynajmniej mojej mieszanej cery, która stopniowo zmierza w kierunku normalnej.


Skin Food Peach Sake Silky Finish Powder ma nieco inny skład. I zawiera parę rzeczy, których niekoniecznie jestem wielką fanką. Podstawą, jak w Innisfree, jest krzemionka, dalej talk (który mi nie służy), azotek boru (boron nitride, absorujący nadmiar sebum i rozpraszający światło), puder jedwabny (zawierający odżywcze aminokwasy, zatrzymuje i utrzymuje wilgoć oraz rozprasza światło sprawiając, że skóra wygląda na jaśniejszą i bardziej promienną) no i ferment ryżowy. Moja skóra nie przepada za talkiem, poza tym zawiera parabeny…


DZIAŁANIE


Obydwa pudry robią to, co powinny. Absorbują nadmiar sebum, nienachalnie matują skórę i utrwalają makijaż.
Innisfree no-sebum mineral powder jest nieco lepszy na mojej skórze, dużo dłużej zachowuje ją matową, nie wysuszając jej przy tym. Lekko biały. Dobrze sprawdza się na filtrach UV. Bardzo lubię :)


Skin Food Peach Sake Silky Finish Powder jest wg mnie bardziej przezroczysty (brak miki), skóra wydaje się być bardziej jedwabista w dotyku (puder jedwabny) ale nie kontroluje sebum aż tak dobrze jak Innisfree. Jest ok, ale wolę ten wcześniejszy.


KOSZT


Innisfree no-sebum mineral powder kupiłam tutaj za ok. 20 zł/5g (teraz nawet taniej!)
Skin Food Peach Sake Silky Finish Powder kosztuje też tutaj ok. 35 zł/15g


Obydwa są wydajne, ale oczywiście Skin Food okazuje się być tańszy, biorąc pod uwagę, że jest go aż 15g (!)


PODSUMOWANIE


Moim osobistym wyborem jest Innisfree no-sebum mineral powder, ze względu na bezpieczeństwo składników i dłuższy czas trzymania się na skórze. Absolutnie nie dyskredytuję Skinfood, ale jest u mnie na 2 albo dalszym miejscu ;)


PRZYDATNE LINKI


Parabeny:


(w jęz. angielskim)

*Wszystkie produkty przedstawione w tym poście kupiłam sama i dla siebie. Dołączone linki są jedynie dla wygody czytelnika. Brak sponsorowanych linków. Nie należę do żadnej organizacji. Zobacz Disclaimer.

No comments:

Post a Comment